1 marca 2013

Rozdział 8 Sukienki

                     W między czasie Emma siedziała w domu i pisała dziennik wydarzeń
" Wczoraj był najgorszy dzień w moim życiu. Ta Marcie powiesiła moje wstydliwe zdjęcia z dzieciństwa. Wszystko dlatego że Hunter przytulił mnie w parku. Nie wiedziałam, że można być tak zazdrosnym o jeden mały uścisk i nic więcej. To nie wszystko moja najlepsza przyjaciółka i Hunter nie wierzyli mi. Dopiero kiedy Marcie przyznała się uwierzyli. Nie wiem czy mam się mścić czy lepiej to zostawić. Ciekawe jak długo ludzie będą się śmiać. Może tydzień albo wieki. W duchu mam jednak nadzieje, że jutro o wszystkim zapomną ale wątpię w to. Pomimo tych wszystkich nieszczęsnych wydarzeń pod koniec dnia Hunter mnie przytulił poczułam się jak w siódmym niebie. Niestety zanim wykonał ruch Jessie i Seth zawołali nas i przerwali tą magiczną chwilę."
                     Do pokoju Emmy weszła mama i spytała:
- Jesteś jakaś przymrużona od wczoraj w ogóle się nie odzywasz. Co się dzieje?
- Nic się nie stało.
- A może w szkole ktoś ci dokucza?
- Może i zgadłaś ale sobie sama z tym poradzę.
- No dobra ale jakby co to mów mam telefon do mistrza karate!
- Haha!!! Nie trzeba siatkówka w zupełności mi wystarcza.
- Ale jakby co pamiętaj!!!
- Dobrze.
                     Mama zawsze potrafiła rozbawić Emmę do łez. Emi weszła teraz na czat i pisze do niej Hunter.
- Trzymasz się po wczorajszym dniu?
- Tak mam nadzieje, że jutro ten koszmar się skończy.
- Zawsze możesz na mnie liczyć.
- Dziękuję.
- Co dzisiaj robisz?
- Idę na miasto, a co?
- Przymierzać cuchy itd...
- Tak.
- Ale tak sama?
- No.
- A co z Jess.
- A ona to chyba poszła na randkę z Sethem.
- Czemu tak sądzisz?
- Bo dzwoniłam do Setha, a on powiedział, że wszystkim się zajmie.
- A to może wybrałbym się z tobą?
- Lubisz czekać przed przymierzalnią, aż dziewczyna przymierzy strój.
- W sumie  musi być ten pierwszy raz.
- To może za godzinę przed parkiem?
- Dobrze.
                    Po godzinie Hunter był już w parku, chwilę później przyszła Emma i ruszyli na zakupy. Najpierw udali się do sklepu z sukienkami. Emi wybrała trzy najładniejsze w galerii i poszła przymierzać. Pierwsza była jaskrawo czerwona Hunterowi od razu się spodobała
- Jak tak suknia dobrze na niej leży, podkreśla talię i do twarzy jej w niej - pomyślał oczarowany.
                   Następna była długa błękitno-żółta suknia. Hunterowi skwaśniała mina.
- Wygląda jak gruba cytryna - pomyślał żartobliwie
                   Ostatnia była  do kolan koloru czarnego. Emma słyszała jak Hunter gwizdnął pod nosem.
- Mówią, że czarny wyszczupla i mają racje ten kolor nie tylko podkreśla talię ale całe ciało. - pomyślał
- I jak, która ci się najbardziej podoba? - zapytała
- Ta czarna jest najlepsza.
- A faceci znają się na modzie?
- Nie ale jak mieszkasz z dwiema babami to chyba rozumiesz?
- Haha! Rozumiem, rozumiem - odpowiedziała
- Proszę tylko nie kupuj tej żółtej.
- Dlaczego?
- Nie, że cię obrażam ale wyglądasz w niej jak gruba cytryna. - odpowiedział niepewnym głosem.
- Ooo!!! Nie wierzę, że to powiedziałeś ale zgadzam się z tobą.
- Co ale jak to?
- Specjalnie wzięłam tą sukienkę.
- Ale dlaczego?
- Bo chciałam sprawdzić czy będziesz ze mną szczery.
- Ja zawsze mówię ci prawdę.
- Teraz już wiem kogo zabierać na zakupy.
- Miło to słyszeć.
- Ale, że gruba cytryna - powiedziała i uderzyła lekko Huntera w ramię.
-Tak, nigdy więcej nie ubieraj tej sukienki!!
- Dobrze. Teraz już wiem, że mogę ci ufać.
- To kupujesz tą sukienkę?
- Nie.
- Dlaczego? - zapytał zdziwiony.
- Nie lubię sukienek tak tylko przymierzyłam.
- Czekałem przed przymierzalnią godzinę na marne?
- Wiem, że jesteś zły ale pytałam czy chcesz siedzieć i czekać nawet jeśli nic nie kupię.
- Dobra. Teraz ty musisz zrobić coś dla mnie.
- Co?
- Dasz się zaprosić na lody?
- Zgoda.
          Wyszli ze sklepu i ruszyli w stronę lodziarni. Po drodze Emma potknęła się o kamień ale Hunter w ostatnim momencie ją złapał. Emi podziękowała i poszli dalej. Kiedy dotarli na miejsce Hunter spytał:
- Jaki smak lubisz najbardziej?
- Zielone jabłko. A ty ?
- Aaa... wszystkie smaki dlatego trudno mi wybrać.
- To ja ci wybiorę dobrze?
- Dobrze
- To dla ciebie będzie waniliowy.
- Dobrze.
           Po zakupie poszli do parku. Kiedy dotarli na miejsce usiedli na ławeczce. Emma przytuliła się do Huntera. Siedzieli tak parę minut w ciszy. Patrzyli sobie w oczy i już mieli wykonać ruch kiedy nagle zadzwonił telefon Emmy. Zadzwoniła jej kuzynka i zapytała:
- Hej Emi dzwoniła do mnie ciocia i powiedziała mi że jesteś przygnębiona.
- Hej Ellie nie martw się. A po co dzwonisz?
- Żeby ci przekazać, że za jakieś pół godziny się zobaczymy.
- Jak to przecie mieszkasz w Nowym Yorku?
- Postanowiłam cię odwiedzić. Dlatego może byś po mnie przyszła po mnie na lotnisko?
- Ależ oczywiście zaraz tam będę.
- Masz jeszcze prawie pół godziny. Nie śpiesz się.
- To do zobaczenia.
- Pa.
          Hunter stał tuż za Emmą, a ona pośpiesznie się odwróciła i umazała mu całą koszulkę lodami.
- Tak cię przepraszam ale nie trzeba było stać za mną - powiedziała śmiejąc się pod nosem.
- A  to jeszcze moja wina.
          Oboje chwilę się śmiali do momentu kiedy Emma powiedziała:
- Ja już muszę iść bo kuzynka na mnie czeka na lotnisku. - powiedziała nie okazując zadowolenia.
- O szkoda. No to może cię zawiozę?
- Nie nie trzeba przejdę się.
          Em po tych słowach pocałowała Huntera w policzek i pobiegła w stronę lotniska. Kiedy dotarła na miejsce Ellie już na nią czekała. Emi zapytała:
- Długo już tak na mnie czekasz?
- Pięć minut
- Ooo to dobrze. A dzwoniłaś do mojej mamy?
- Ciocia o wszystkim wie już nawet szykuje pokój na mój pobyt.
       Kuzynki zabrały bagaże i ruszyły w stronę domu.

2 komentarze:

  1. Rewelacja :) nie mogę się doczekać kolejnych notek

    OdpowiedzUsuń
  2. Witam! Z przyjemnością informuję, że na blogu www.Shiibuya.blogspot.com pojawiła się ocena Twojego bloga. Mam nadzieję, że odwiedzisz stronę ocenialni i kulturalnie skomentujesz wpis. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń