23 lutego 2013

Rozdział 10 Pnącza

                 W niedziele rano Emma nie budząc kuzynki wyszła na świeże powietrze. Poszła w kierunku lasu. Rozmyślała nad ostatnimi wydarzeniami. Nagle usłyszała dźwięki dochodzące ze strumyczka. Zauważyła lśniące ciemno-brązowe włosy oraz czarną skórzaną kurtkę. Przeraziła się na widok, który ujrzała. Był to Hunter, który tkał wodę ze strumyczka. Wywijał nią na wszystkie strony. Emma biegła i co chwilę nerwowo spoglądała za siebie. Nagle przewróciła, się a jej noga utknęła w wyrastających z ziemi korzeniach. W tym momencie zaczęła się oglądać czy ktoś jej nie widzi zwłaszcza bała, się że zauważy ją Hunter. Próbowała wydostać nogę z pnącza. Po kilku minutach usłyszała czyjeś kroki dochodzące zza krzaków. Machnęła ręką, a pnącza wsunęły się w ziemię. Po uwolnieniu nogi szybko wstała i pobiegła przed siebie. Biegnąc wzdłuż lasu miała łzy w oczach i zadawała rozpaczliwie sobie pytania:
- Dlaczego Hunter mnie okłamał? Czemu nic mi nie powiedział? Myślałam że chociaż trochę mu na mnie zależy.
                Zza krzaków wyłonił się Hunter i rozmawiał z Sethem:
- Proszę, tylko się na mnie nie złość.
- O co chodzi? - zapytał podejrzliwie Seth
- Widziała mnie.
- Oh! Przecież miałeś uważać. - odpowiedział zdenerwowany
- Nie słyszałem nikogo za plecami, ale ona też.
- Chyba będziemy musieli im o tym powiedzieć.
- Na to wygląda.
             Emi zadzwoniła do JJ, żeby się spotkały. W między czasie Ellie i Megan zwiedzają okolicę, chodzą po sklepach i w ogóle.
            Jessie przyszła do Em najszybciej jak mogła. Przyjaciółki usiadły i zaczęły rozmowę:
- Nie uwierzysz co dzisiaj widziałam.  - powiedziała pośpiesznie Emma.
- Mów.
- Wybrałam się dzisiaj do lasu kiedy przy strumyczki wiedziałam jak Hunter bawił się wodą. Wywijał nią na wszystkie strony.
- Na prawdę? - niedowierzała
- Tak! To nie wszystko.
- Co?
- Bo jak uciekłam noga utknęła mi w pnączach. Próbowałam wszystkiego, żeby się wydostać. Z przerażenia machnęłam ręką, a korzenie wsunęły się w ziemię.
- To ja też ci muszę coś powiedzieć
- Dobrze to mów.
- Dzień po wydarzeniach które zdążyły się w czwartek Seth przyszedł do mnie.
- Do domu? Zaprosiłaś go?
- Tak. To nagle zgasło światło i poszliśmy po świecę, a ja tym ogniem jakbym kierowała, albo przy ognisku w parku to nie mógł być przypadek. Jednak po tych wydarzeniach Seth zawsze dziwnie się zachowywał. Mówił Hunterowi ona też i w ogóle.
- Jej, to na prawdę dziwne ale nikt nie może się o tym dowiedzieć jasne?
- Jasne jak słońce!
- To będzie nasza tajemnica.
- A przeraziłaś się tym co zobaczyłaś? - zapytała zaciekawiona JJ.
- Wiesz raczej zwiodłam bo myślałam że Hunterowi choć trochę na mnie zależy.
- Na pewno mu na tobie zleży, nawet bardzo.
- Skąd to wiesz?
- Intuicja mi podpowiada.
- Aha. A jak tam sprawy z Sethem?
- Nie denerwuj mnie mam go już po dziurki w nosie.
- Tak ale wczoraj...
- Wczoraj to był wyjątek.
- Skoro ci na nim nie zależy wręcz go nie znosisz to dlaczego jak Megan na niego patrzyła to miałaś płomienie w oczach?
- Coś ci się musiało przewidzieć...
- Aha lubisz go przyznaj się.
- Nie! Nie nie mam ci nic do powiedzenia!
- Jak tam chcesz ale ja i tak wiem swoje.
- Oh!
        Właśnie w tej chwili do pokoju weszły dziewczyny chwaliły się nam co dziś kupiły:
- Popatrz Emma jaki sweterek sobie kupiłam. - powiedziała Ellie
- Ej, jest fajny.
- Jessie a ty spójrz na moją sukienkę może Sethowi się spodoba. - powiedziała chytro Megan
- Na pewno już leć mu to pokazać - odpowiedziała zdenerwowana JJ
        Emma i Ellie ostudziły atmosferę i zaprosiły swoje najlepsze przyjaciółki na lody. Jessie i Megan kochały lody więc nie dały się długo prosić. Dziewczyny do końca dnia jadły tylko i wyłącznie lody.

22 lutego 2013

Rozdział 7 Świeca

Jessie siedziała sama w pokoju. Miała szlaban za późny powrót do domu.
Siedziała na parapecie i rysowała. Sama nie wiedziała co. Tak naprawdę to nie ona ruszała ołówkiem tylko jej instynkt. Szybkie ruchy ręki nie pozwalały jej zobaczeć rysunku.  Kiedy skończyła na kartce widniały cztery żywioły - woda, ogień, ziemia i powietrze.
Uznała go za ładny i powiesiła na tablicy korkowej. Wisiały tam także inne wybitne rysunki i zdjęcia, zazwyczaj Collin
Usłyszała dziwny dźwięk. To kamyczki uderzały o szybę.
- Jess! - wołał męski głos
Jessika otworzyła okno i zobaczyła Toma. Przy okazji jeden z wcześniej wyrzuconych kamyków uderzył ją w policzek. Zabolało...
- Przepraszam JJ! - powiedział z dołu
- Czego chcesz?! - krzyknęła zdenerwowana
- Pójdziesz z nami do kina? - zapytał jakby nigdy nic
- Nie, nie pójdę!
- Czemu? - zapytał Tom
- Bo mnie boli policzek i tak w ogóle to nie twoja sprawa! - krzyknęła
- Jak sobie chcesz! - zdenerwował się i poszedł
Jessika nigdy nie lubiła Toma, chodź nie dało się go zniechęcić. Zawsze ubiegał się o to aby być chłopakiem JJ. Nawet kiedyś jej to zaproponował, ale ona odmówiła.
Usiadła i znowu zaczęła rysować. Teraz dobrze wiedziała co będzie przedstawiał jej rysunek.
Znów to pukanie.
'Pewnie to znowu On', pomyślała
Nie myliła się - pod jej oknem stał Tom.
- Na pewno nie chcesz iść? - zapytał
- Jestem pewna! -powiedziała i zamknęła okno
Wznowiła rysowanie. Przeszła jej ochota na tworzenie rysunków, więc zabrała się za czytanie książki. Nie była nią zaciekawiona. Nie zdążyła przeczytać pięciu stron a znów usłyszała charakterystyczne stukanie.
- Czego?! Mówiłam przecież, że nie pójdę do kina! - krzyknęła JJ
- A na spacer? - zachichotał nie kto inny jak Seth
- Oh... Myślałam, że to znowu Tom... - Seth skrzywił się na dźwięk tego imienia
- A więc... Co chcesz Blue?! - zapytała poirytowana i zmieszna
- A czemu miałoby nie być? - spytała zdziwiona
- Emma dzwoniła i pytała czy jesteś ze mną... Bo nieodbierałaś jej telefonów. - dokończył szybko
- Wszystko w pożądku... I kazała ci tu przyjść? - zapytała po chwili
- Nie... Ale obiecałem, że sprawdze. - dodał
-Aha... Coś jeszcze?  - spytała obojętna, ale w brew jej woli coraz bardziej jej zależało
- Hmm... Nie, to tyle. - dodał ruszył w stronę lasu rosnącego obok
Jassie nie wiedziała co ma zrobić. Niby Seth był jej obojętny, ale mimo wszystko czuła z nim dziwną więź.
- A może... - zawachała się
- Tak? - zapytał uprzejmie
W jego oczach tańczyły wesołe iskierki. Jess się zmieszała.
- Może pójdziemy na... pizze? - zapytał
- Nie mogę...
- Dlaczego? - spytał po chwili
- Mam szlaban... - powiedziała JJ i się lekko zarumieniła
- Oh... - zmieszał się
- A może… przyszedł byś do mnie?
- A twoja mama się zgodzi?
- Jasne! - powiedziała i uśmiechnęła się promiennie
Seth podszedł od drugiej strony domu i zapukał do drzwi. Otworzyła mu mama Jess.
- Dzień dobry. Ja do Jassie. - uśmiechnął się uroczo
- Proszę. - wpuściła go
Kobieta średniego wzrostu, o blond włosach do ramion i uśmiechu chochlika patrzyła chwilkę na Setha a potem zapytała :
- Jak się nazywasz?
- Jestem Seth. Seth Blue. Miło mi. - uśmiechnął się
- Connie. - uśmiechnęła się - Jess jest na górze. Drugi pokój po prawej.
Zerkała chwilę na Setha, zastanawiając się zapewne czy łączy go z Jessiką coś więcej. Jednak szybko dała sobie spokój, gdyż wiedziała, że jej córka jest rozsądna.
Chłopak nie wiedział co robić, więc Connie tylko zawołała :
- Jass! Kolega do ciebie!
Jessika otworzyła drzwi do pokoju i staneła na schodach.
Miała na sobie śliczny komplet ubrań, który idealnie pasował do jej kasztanowych włosów. Proste włosy i kręcone końcówki, ślicznie się prezentowały.
Seth zaniemówił.
- Chodź, Seth. - zawołała go 
Chłopak wbiegł bezgłośnie po schodach i w mgnieniu oka znalazł się obok zaskoczonej JJ.
Seth stał tuż obok, J nie wiedziała co robić. 
Jego cudownego zapachu nie dało się pomylić z żadnym innym. Pachniał lasem.
Zebrała się szybko i zaprowadziła go do pokoju.
Przez jakiś grali na konsoli. Odpowiadało im to. W miłej atmosferze spędzili około godzinę.
W tym czasie pogoda diametralnie się zmieniła. Z lekkiego wiatru, zrobiła się burza z piorunami. Wciągu  kilku minut zgasło światło, prąd został odłączony.
Cały pokój ogarnęła ciemność.
- Idziemy po latarki. - ogłosiła Jess
Na schodach usłyszeli jakby kroki. Nagle Jessika się przewróciła.
Nic nie widziała w tej ogarniającej jej ciemności, ale wiedziała, że przewróciła się przez białą Collin.
Seth pomógł jej wstać i poszli dalej po latarki.
J otworzyła szufladę.
- Jest tylko jedna latarka. Weźcie świecę. - powiedziała jej matka
Tak jak powiedziała Connie, tak zrobiła Jessika. Zabrała świecę, zapaliła ją i podążyła z Sethem na górę.
Kiedy stali w progu drzwi niespodziewanie uderzył piorun. Jassie bardzo się wystraszyła i usiadła na łóżku.
Świeca to się paliła, to gasła. Płomyk migotał równie szybko jak biło serce Jess.
Seth zaniemówił i wpatrywał się w płomyk. Jego mina wyrażała zdumienie i niedowierzanie.
- Jess, sorka, ale muszę  już iść. - powiedział pospiesznie i wyszedł.
Nie chciał zostawiać tu Jessie, ale musiał. Wzywały "obowiązki"...
JJ siedziała jeszcze chwilę, po czym odłożyła świecę i podeszła do okna. Mimo mroku zobaczyła Setha i usłyszała jego rozmowę przez telefon :
- Hunter! Ona też! - powiedział Seth i odpowiedział na kolejne pytanie - Jak to kto?! Jassie!
Jess nie wiedziała o co mu chodziło, ale nie zawracała sobie tym głowy. Położyła się i chwilę później znalazła się w objęciach Morfeusza.

16 lutego 2013

Rozdział 6 Zemsta

         Przyjaciółki oglądały pokój za pokojem kiedy nagle Emma wykonała ruch.
-Ooo niedobrze mi jest.
        Hunter wykonał niepokojący ruch.
-Emma może mogę ci w czym pomóc? - zapytał.
-Nie nie trzeba muszę tylko wrócić do domu i położyć się w swoim łóżku.
-Ale możesz się u nas położyć.
-Nie bo w domu jak mi jest niedobrze to mama masuje mi brzuch specjalnym żelemKOCIE!!!
-To może cię odwiozę.
-Nie trzeba Jessie mnie odprowadzi jeśli tylko będzie chciała się stąd ruszyć,
-Wiesz z jednej strony tu jest tak przytulnie, a z drugiej mama będzie się o mnie martwić i jesteś moją najlepszą przyjaciółką, więc tak odprowadzę cię.
         Chwilę później dziewczyny były już w drodzę rozmawiając.
-Może zostanę u ciebie na noc i będę przy tobie - zapytała troskliwie JJ
-Nie musisz dobrze się czuję.
-Ale mówiłaś, że jest ci nie dobrze?
-Kłamałam nie chciałam tam zostać na noc rozumiesz.
-Ale dlaczego?
-A czy ty nie znasz innego słowa tylko "ale".

-No powiedz.
-Nie twoja sprawa.
         Od tej chwili przyjaciółki milczały przez całą drogę do domu. Emma miała wielką rzecz na sumieniu ale nie mogła jej ujawnić.
        Następnego dnia w szkole na wszystkich szafkach, ścianach, drzwiach wisiały ulotki ze wstydliwymi zdjęciami Em z dzieciństwa. Emi gdy ujrzała zdjęcia i korytarz pełen uczniów śmiejących się łzy lały jej się kałużami. Szybko zaczęła zrywać wywieszone kartki i biegła w stronę schowka. Nagle przy samych drzwiach złapał ją Hunter i zaczął ją wypytywać i pocieszać.
-Em co się z tobą dzieje po wczorajszym zachowaniu nie wiedziałem czy to naprawdę ty. Emma którą znam, albo znałem nigdy by nie zaczęła kłamać.
-Skąd wiesz, że cię okłamałam.
-Nikt kto wymiotuję od razu następnego dnia nie idzie do szkoły. Co się dzieje powiedz?
-Nic nie martw się o mnie!!!

-Powiedz nie puszczę cię do póki mi nie powiesz.
-Bo...Bo...
-Bo co no powiedz!
-Bo jak wtedy w parku mnie przytuliłeś to wtedy Keli prawa ręka Marcie ukryła się w krzakach i zrobiła nam zdjęcie, a ona pokazała to Marcie, a ta zaprosiła mnie do siebie i zagroziła mi, że jeśli dalej będę się do ciebie odzywać to mi zrujnuje życie w szkole i tak właśnie się stało widzisz co wszędzie wisi.
- To nie możliwe ona by tego nie zrobiła.
- Przecież widzisz moje łzy w oczach przyjrzyj się nim czy one mogą kłamać
- Oczywiście, że nie tylko nie mogę w to uwierzyć
- Wiesz co jest tak jak tam w parku znowu mi nie wierzysz, a ja mówię prawdę może lepiej będzie, żebyś zapomniał o mnie i nigdy więcej się nie odzywał.
-Nawet tak nie mów! Nigdy bym nie mógł o tobie zapomnieć! Nie da się o tobie zapomnieć!
-No to lepiej spróbuj!
-Nie nie mogę.
- Czemu ?
       Hunter nie odzywał się przez dłuższy czas był przymrużony i zgnębiony.
-Ponieważ...
     Hunter zaczął ale nie dokończył chwilę póżniej nie było go już przy Emmie.
     W między czasie Jessie przyszła do szkóły ale nie sama obok niej stał Seth, podobno spotkali się po drodze. Kiedy oboje to zobaczyli co wisiało na korytarzu zatkało ich.
-Kto mógł to zrobić  - spytała Jessie
- Nie mam pojęcia.
-Nie mogę w to uwierzyć kto taki bez duszny, żeby wywieszać prywatne wstydliwe zdjęcia?
     Wtej chwili Seth mocno przytulił JJ. Po chwili przyjaciółka zobaczyła Emmę siedzącą w koncie z łzami w oczach. Oboje podbiegli do nie jej i spytali równocześnie.
- Kto mógł ci to zrobić?
- To wszystko ta Marcie to ona nie wiem jak wydrukowała i przyczepiła.
- Ale skąd wiesz że to ona i dlaczego jak już coś to zrobiła? - zapytała nie wierząco Jessie
-Ty też mi nie wierzysz najpierw Hunter teraz najlepsza przyjaciółka.
-Nie, wierzę tylko dlaczego to zrobiła.
-Bo ja tam w parku przytuliłam Huntera i jej BFF nas przyłapała, a potem zaszantażowała mnie, że jeśli choć pisnę do niego słówkiem to zrujnuje mi życie w szkole i tak się stało.
-Wiedziałam że to podła jendzą. Tak ci współczuje.
-Spox tylko dlaczego ja.
       Wszyscy na każdym kroku wyśmiewali i obrażali Em. Hunter nie mógł na to patrzeć więc po lanczu wybrał się na salę gimnastyczną. Akurat była tam Marcie więc zapytał ją.
-Czy to ty powywieszałaś zdjęcia po całej szkole.
-Nie wiem o czym mówisz skarbie.
-Nie mów do mnie skarbie nigdy więcej. Wszystko słyszałem Emma mi powiedziała
-A miała nikomu nie mówić. Widzisz trudno teraz o dobrych ludzi, którzy dotrzymią obietnicę
-A więc to ty. A ja nie przejrzałem na oczy przez cały ten czas byłaś wredną babą.
       Po tych słowach Hunter wybiegł z sali gimnastycznej i pobiegł szukać Emi. Emma Wychodziła właśnie z łazienki kiedy nagle złapał ją Hunter i powiedział.
-Strasznie cię przepraszam, że ci nie wierzyłęm.
-A co przyznała się.
-Tak nie wierzę, że dopiero teraz przejżałem  na oczy tak mi przykro czy ty mi kiedyś wybaczysz?
-Posłuchaj zraniłeś mnie.
- Ale...
-Ale wybaczam ci.     

          W tej chwili Hunter przytulił mocno Emmę. Po chwili patrzyli sobie w oczy ale zanim zdążyli zrobić ruch zawołali ich Jessie i Seth. .
 


15 lutego 2013

Rozdział 5 Las

Od lunchu Jessie nigdzie nie widziała Emi. Zastanawiała się gdzie przepadła jej przyjaciółka.
Zadzwonił dzwonek. Jassie ruszyła w stronę wyjścia, ale ktoś ją zatrzymał.
- Cześć, J! - zawołał męski głos
- Hejka, Tom. - Jessika próbowała pozbyć kolegi
- Tak, myślałem, że poszłabyś ze mną na randkę? - spytał odważnie
- Przykro mi, ale jestem akurat zajęta... - powiedziała i odeszła szybkim krokiem
Weszła do domu i zobaczyła białego owczarka szwajcarskiego - Collin. Weszła do pokoju, torbę rzuciła w kąt i zabrała psa na spacer.
Tak jak lubiła najbardziej, zabrała ją do lasu.
Ten krajobraz był dla niej tętniącym życiem światem.
Przechodząc wtedy obok tych wszystkich drzew, dostrzegała wiele
zwierząt i przelatujących kolorowych ptaków. Ścieżki leśne były usłane
barwnymi liśćmi, które już spadły z drzew. Najbardziej okazały był
kasztanowiec, który rósł na środku lasu i obwieszony był przepięknymi kasztanami. Na wysokim dębie ćwierkały wróble i sikorki. Po
niewielkim murze pną się bluszcz, który jesienią wygląda bardzo ładnie.
Pod drzewami rosło dużo grzybów, leżało wiele szyszek, kasztanów, oraz
pięknych liści. Nad głową Jessie pochylały się gałęzie leszczyny
ze smacznymi orzechami. Przez rozłożyste konary drzew wpadały promyki
zachodzącego słońca, co czyniło las jeszcze ładniejszym.
Nagle suczka nastawiła uszy tak jakby czegoś nasłuchiwała, po czym zerwała się z miejsca jak oparzona i pobiegła w głąb lasu
-Collin... Collin...- odbijało się echo jej melodyjnego głosu
Biegła za swoim owczarkiem, mając nadzieję, że Collie zaraz do niej wróci.
Usłyszała głośny szczek swojego psa. Pobiegła za dźwiękiem. Przedarła się przez ostatnie zarośla i widok, który zobaczyła był dla niej przerażający.
Na miękkiej trawie leżała... Emma. W jej prostych blond włosach były patyki. Cała twarz była z błota
- Emi! Emma! - budziła ją Jessika
Em nareszcie zaczynała się budzić. Jej powieki odsłoniły granatowe oczy. Spojrzała na JJ zdezorientowana.
- Co się... stało? - spytała Em niewinnie
- To ja powinnam była o to zapytać.
- Oh...
- Musimy wracać...
- Tak, ale jest jeden problem... - powiedziała Jess
- Jaki?
- Ja nie znam drogi, a ty tym bardziej...
- No tak... To jakim cudem tu trafiłaś? - zapytała po chwili Emi
- Biegłam za Collin, która teraz znowu zniknęła... Martwię się o nią...
- Nie martw się, Collie się znajdzie... - pocieszyła ją
Dziewczyny szły bardzo długo. W końcu Em się odezwała :
- Boję się Jass...
- Patrz na pozytywy...
- Są w ogóle jakieś?! - spytała poirytowana i przestraszona
Jess po dłuższej chwili zastanowienia powiedziała :
-Hmmm... Darmowy obóz?
Em przewróciła oczami. Przyjaciółki zrezygnowane i zmęczone usiadły na pniu drzewa. Liczyły na to, że ktoś je w końcu znajdzie. Jednak żadna z nich nie wierzyła w to, bo kto w miasteczku Janeville w stanie Wisconsin chodzi po lesie w nocy?!
Nagle w krzakach coś się poruszyło. Dziewczyny wstały przestraszone. Chwilę później zza krzaków wyszli Seth i Hunter, a zaraz po nich Collin.
Oczy chłopaków wyrażały ulgę.
- Nigdy! Nigdy więcej nie chodźcie do lasu same! - powiedział Seth
Hunter podszedł do wykończonej Emmy i zabrał ją.
- Chodźcie, idziemy do domu. - powiedział Hunter
- Ale ja dojdę! - protestowała Emma
- Jakoś ci nie wierzę... - odparł
Jess nie słuchała dalej tej sprzeczki, gdyż podszedł do niej Seth. Nic nie powiedziała. Ruszyli.
- Mam cię zanieść? - spytał Seth
- Nie, dzięki...
Seth zabrał Jess na ręce i poszedł za pozostałą dwójką.
- Ale co ty robisz?! Mówiłam ci, że dam radę!
- Hmmm... Nie przekonałaś mnie. - zaśmiał się
- Nie możesz mnie zawsze nosić, Seth! To już drógi raz!
- Zakład? - zapytał
- Jaki zakład?! - spytała z irytacją
- O to, że nie mogę cię wszędzie nosić. - odpowiedział
- Pogieło cię?! Co ludzie sobie pomyślą? - zapytała zabawnie
- Serio cię to obchodzi?
- Zazwyczaj nie, ale nie często spotyka się Setha Blue, który niesie jakąś tam dziewczynę...
- Nie jesteś "jakąś dziewczyną". Jesteś Jessika Black! - odpowiedział potężnym głosem
- Znam swoje imię i nazwisko.
- To czemu mówisz na siebie "jakaś dziewczyna"? - droczył się
Krzaki poruszyły się, a liście zaszeleściły. Jessika przestraszyła się i przytuliła mocno Setha. Chłopak odwzajemnił uścisk i powiedział :
- Nie bój się. - zza krzaków wyskoczyła ruda wiewiórka
- Ja się nie boje!
Seth  nadepnął na patyk, który pod jego ciężarem złamał się. Jess znowu odruchowo przytuliła Setha.
- Mówisz, że się nie boisz? - zadrwił
Jassie była zakłopotana, bo naprawdę przestraszyła się słodkiej wiewiórki.
Rozmawiali tak całą drogę. Zdawali się zapomnieć o obecności pozostałej dwójki i vice versa. Kiedy już wyszli z lasu na chodnik Seth powiedział :
- Musze częściej deptać patyki. - powiedział
- Ha ha ha bardzo śmieszne! - powiedziała JJ sarkastycznie i zeskoczyła z Setha
- Ale to nie jest mój dom... - rzekła Jess
Jessie zobaczyła 2 domki porozstawiane po dużej działce.
- Bo widzisz, pomyśleliśmy, że przenocujecie dzisiaj u nas. - powiedział zmieszany Hunter.
- Ale jak to?
- To nie najgorszy pomysł - powiedziała Emi, która dotąd siedziała cicho
- Zaraz, zaraz, wróć... Jak to "u nas"? - zapytał JJ
- Ja, Hunter, Quil, Matt, Kim, Tara, i ...Michael - wymienił Seth
-Aha, OK.
- Ale nie lepiej gdybyśmy poszły do domu? - spytała Em
- Jest już za późno, a po za tym Tara przygotowała wam pokój.
Chłopcy nie zwarzając na protesty Jess i Emi zabrali je do domu. Wszyscy domownicy stali przy wejściu.
- Quil i Kimberly
Koło chłopaka w brązowych włosach i ciemnej karnacji stała blondynka o zielonych oczach, jej kręcona fryzura odbijała blask księżyca.
- Tara - przedstawiła się
Tara była ruda i miała czarne oczy, wzrok buntowniczki mówił, że jest nieufna.
- Jestem Matt, mój brat to Michael, ale nie ma go tu. Nie wiem gdzie jest. Nikt nie wie...
- Jestem Jessika, a to Emma. Miło nam. - przedstawiły się
Gadali bardzo długo.
Kim, Quil, Hunter i Seth mieszkali w jednym domku, a Matt, Tara i Michael w drugim.

14 lutego 2013

Walentynki



Walentynki to czas kiedy osoby zakochane wyznają sobie miłość, przesyłają karteczki miłosne, dają upominki. To jest wyjątkowy dzień dla każdego z nas. Każdy może dostać prezent w postaci dwóch serc, albo wyznanie miłosne. 




Emma i Jessie życzą wszystkim :
 

W nasze piękne Walentynki                                                                                   

życzę Ci wesołej minki,
aby uśmiech na Twej twarzy
choć raz dziennie się przydarzył:)
Oprócz tego życzę Tobie,
żebyś myślał o osobie,
która pisze to do Ciebie,
której z Tobą jest jak w niebie:)
A ponadto życzę także,
żebyś zdrowy był, a jakże!

   




W Dniu świętego Walentego

życzę Ci byś miał tego,
kto ci taką kartkę wyśle
i cieplutko Cię uściśnie.
Aby zawsze kochał Ciebie
i by było wam jak w niebie.




Jassie & Emma



Rozdział 4 Marcie

                   Następnego dnia w szkole Marcie zaprosiła Emmę do siebie na rozmowę. Em zgodziła się i na drugiej przerwie przyszła do sali gimnastycznej. Marcie i jej BFF już na nią czekały. Po pewny czasie chwili Marcie zapytała.
- Gdzie byłaś wczoraj ?
- A co cię to obchodzi ? To moje prywatne sprawy !!!
- Dobrze więc muszę to zrobić.
-Ale co? - zapytał zaniepokojona Emma
                 W tej chwili Marcie wyciągnęła i pokazała zdjęcia z Emmą i Hunterem jak się przytulają.
- Skąd to wzięłaś? - zapytał zdenerwowana Emma
- Nie ważne znasz przecież zasady.
- Nie dotyczą one po za szkołą.
- Słuchaj smarkulo nie będziesz mi tu pyskować. A teraz posłuchaj mnie uważnie, jeśli choć piśniesz jedno słowo do niego to pożałujesz.
                W tej chwili Emma uciekła z sali gimnastycznej i pobiegła do schowka na miotły się wypłakać. Jessie przez dłuższy szukała Emmę lecz nigdzie nie mogła jej znaleźć. Nagle omijając drzwi obok toalety dziewczyn usłyszała płacz. Więc otworzyła i zobaczyła przyjaciółkę siedzącą na podłodze całą w łzach.
- Co się stało Emi? - zapytała zaniepokojona Jessie
- Nic
              W tej chwili Emma wybiegła ze schowka nie zwracając uwagi na przyjaciółkę. Do końca 4 lekcji Em ignorowała Huntera i swoją BFF. Niestety pod koniec przerwy Hunter podszedł do Emmy kiedy stała przy szafce i zapytał?
- Em czy coś się stało?
              Emma nic nie powiedziała.
- Odpowiesz mi ?
- Przepraszam cię ale tak musi być.
            Emi wybiegła ze szkoły jak najszybciej mogła Hunter chciał pobiec za nią ale w tym momencie zatrzymała go Marcie, lecz on nie zwrócił na nią uwagi i pobiegł za Emmą. Marcie wpadła w szał nie wytrzymała szybko pobiegła do sali gimnastycznej i zaczęła obmyślać zemstę. Emma biegła jak najszybciej żeby nikt jej nie odnalazł. Wkrótce znalazła się w lesie. Przez pewien czas przyglądała się upiornym drzewom bez liści. Potem próbowała wracać do domu ale nie wiedziała w którą stronę ma iść więc oznajmiła że się zgubiła. Co chwilę krzyczała pomocy bo miała nadzieję że ktoś ją usłyszy. Zaczęła biec przed siebie. Nagle usłyszała jakież głosy więc odwróciła się ale nic nie widziała. Zaczęła szybciej biec nie zauważyła drzewa przed sobą. Padła na ziemie z dużym impetem.
             W między czasie zaniepokojony Hunter zadzwonił po Setha.

11 lutego 2013

Rozdział 3 Plaża


Pewnej soboty Jessie siedziała sama w swoim pokoju i patrzyła przez okno w przestrzeń. Na dworze szalał wiatr i padał deszcz. Pogoda dosłownie wyrażała uczucia dziewczyny. Czuła się zagubiona i rozmyślała o tym co łączy ją i Setha.
Z jednej strony nie lubiła popularnych osób, sądziła bowiem, że są one zapatrzone w siebie, nie miłe, nie czułe i jeśli mówią, że kochają należy im nie wierzyć, ponieważ kłamią, po to aby później zranić i wykorzystać. Druga strona mówiła jej, że Seth jest inny, że nie jest z własnej woli popularny. 
Przekonywała się jednak, że to ta pierwsza strona ma racje, a na przykład dawała Marcie. Dziewczyna o czarnych włosach i pulchnej twarzy, według Jessie była osobą walniętą i nie zrównoważoną psychicznie, jednym słowem - nienawidziła jej. Miała ku temu powody. Jednym z nich była zraniona głowa, która ku zaskoczeniu JJ zagoiła się bardzo szybko. 
Tak rozmyślając zasnęła. Śnił jej się las, bardzo ciemny. 
Wyostrzyła wzrok i zobaczyła błękitne oczy. Patrzyły na nią tak, jakby chciały ją przed czymś obronić. Były wierne i uczciwe. Wyrażały swoje uwielbienie. Nagle w krzakach coś się poruszyło i  zbliżało się bardzo szybko. Oczy przybrały wojenny wyraz. Cały las stanął w płomieniach. Kiedy okazało się, że nic w około już nie ma - ogień zgasł jakby za machnięciem czarodziejskiej różdżki. Oczy wróciły do pierwszego stanu.
Jassie obudziła się cała zalana potem. Pogoda była jeszcze gorsza niż przedtem. 
Dziewczyna zadzwoniła do swojej przyjaciółki i spytała czy może do niej przyjść. Emi nie zastanawiając się długo nad odpowiedzią zgodziła się. 
- Jak było na randce? - spytała Emma
- Jakiej randce?! To nie była randka! 
- Mniejsza z tym, jak było?
- Szczerze mówiąc to nie najgorzej...
- No wieź...
- Co? Poszłam wcześniej, bo źle się czułam. - odpowiedziała J
- Mniejsza. Idziemy jutro do kina?
- Nie ma sprawy. A co do Collin to bardzo polubiła Luke 'a. - zaśmiały się
Następnego dnia była świetna pogoda. Dziewczyny tak jak planowały poszły do kina. Film wybierała Emi. Była to jakaś komedia. J ona imponowała, ale Em nie była zachwycona.
Wychodząc  Jessika wpadła na kogoś.
- Auuuć…
- Przepraszam… - powiedziała Jessie
- Wszystko w porządku? – spytał Seth
- Cześć Hunter, hej Seth! – powiedziała uradowana Emma
- Cześć  - powiedzieli równocześnie
- Idziecie z nami na plaże? – spytał Hunter
- Chętnie. – odpowiedziała mu Em
Jessika popatrzyła na nią zdziwiona. Tak samo patrzył Seth na Huntera. Jednak ten wydawał się być niezwykle uradowany. 
Na plaży cała czwórka przechadzała się wspólnie. Usiedli przy brzegu.
- Emi, idziesz na spacer? - zapytał Hunter
- Z chęcią. 
- Emm, Emi...
- Tak?
- Emm... - Jessie nie chciała zostać sam na sam z Sethem
- Choć, idziemy. - zawołała do Huntera
Jessika miała ochotę krzyknąć do Emmy - "Nie, czekaj! Nie zostawiaj mnie tu!"
- Idziemy się przejść? - spytał Seth
- Dobrze.
Szli po brzegu nie rozmawiając.
- Opowiedz coś.
Jessie opowiadała Sethowi o sobie i nawzajem. W ciągu godziny zaczęli się zaprzyjaźniać. 
Żartowali sobie z siebie nawzajem i ze wszystkiego dookoła.
Szli popychając się na boki. Jess pchnęła Setha tak, że chłopak wpadł do wody. 
Z jego blond włosów ciekła woda. Biała koszulka przykleiła się do jego idealnie zbudowanego torsu. 
Wyszedł z wody i jego silne, umięśnione ramiona chwyciły Jassie. Chłopak wszedł do wody, która sięgała mu do kolan.
- Nie waż się mnie puścić! - krzyczała JJ
- Nie ma sprawy J! - chwycił ją jeszcze mocniej
Dziewczyna śmiała się i próbowała, nieudolnie połaskotać Setha. Chłopak postawił Jessikę w wodzie, a ta się przewróciła.
- Miałeś mnie nie puszczać!
- To dlaczego mnie łaskotałaś? - spytał niewinnie
Zabrzmiało to tak śmiesznie, że Jess zaśmiała się i zanurzyła cała w wodzie. Bluzka przyczepiła jej się do skóry, a kasztanowe włosy ociekały wodą.
Seth i Jess wpatrywali się w siebie aż on powiedział:
- Jesteś cudowna...
- To tak jak ty...
Popatrzyli sobie w oczy. Jassie od razu przypomniał się jej sen. 
Oczy Setha były błękitne! I tak śliczne, że J utonęła w ich uroku. Seth nie pozostał jej dłużny. Ich twarze powoli zbliżały się do siebie. Chłopak musnął delikatnie usta Jessiki. Jej twarz przyozdobiły czerwone policzki. 
Odsunęli się od siebie jak oparzeni. Spuścili głowy równocześnie i czekali aż pozostała dwójka się do nich dołączy. Modlili się w duchu żeby stało się to jak najszybciej, gdyż krępowała ich niezręczna cisza.
Hunter i Emma pojawili się niedługo. 
Dziewczyny pomachały chłopakom na pożegnanie. Jassie stanęła na przeciwko Emmy, zdając sobie sprawę, że jest cała mokra. Emi spojrzała na twarz przyjaciółki, a ta się zarumieniła.
- Nie będę pytać... - powiedziała Em i poszły w kierunku domu

Rozdział 2 Park

          W piątek wieczór Jessie przyszłą do Emmy na noc. Następnego dnia kiedy przyjaciółki się obudziły zaczęły się przygotowywać do wyjścia. Chwilę później mama Jessie przywiozła jej suczkę Colin. Następnie przyszli chłopcy oraz Quil, Tara, Matt i Kim bez cheerleaderek. Seth miał przy sobie psa o imieniu Luke. W czasie drogi rozmawiali o szkole, zainteresowaniach i w ogóle o wszystkim. Kiedy dotarliśmy na miejsce Seth i Jessie oraz psiaki poszli na spacer, Quil, Tara, Matt i Kim poszli do sklepu, a Emma i Hunter zostali sami i rozmawiali.
- Czy wszystko jest już w porządku po tym wypadku - zapytał czuło Hunter
- Tak wszystko jest Ok nie przejmuj się.
- A jak to się w ogóle stało.
- No stałyśmy przy szafkach kiedy nagle przechodząc obok mnie Marcie mocno mnie popchnęła tak barkiem a ja popchnęłam Jessie. Dalej już wiesz co było.
- Nie mogę w to uwierzyć ale Marcie to nie możliwe.
- Ale prawdziwe!!! Jeśli mi nie wierzysz to...
- Czekaj wierzę ci tylko nie spodziewałbym się tego po niej.
- Al ja cię bym nie okłamał.
- Wiem nie martw się tylko to do niej nie podobne ale zostawmy już ten temat.
- Ok.
- Może  opowiesz mi coś o sobie.
- No więc jestem jedynaczką przez połowę swojego życia zamartwiałam się tym ale w końcu zrozumiałam że ma wspaniałą rodzinę, przyjaciół.
- No i słusznie też jestem jedynakiem ale wiem że wokół mnie są ludzie którzy mnie nie zawiodą.
- Czy mam dalej mówić.
- Owszem chętnie posłucham
- Gram w siatkówkę od 4 lat
- Moment grasz w siatkówkę niewiedziałem
- Wiem nie wyglądam
-Nie to nie tak tylko myślałem że ty tylko włosy ubrania i makijaż.
- Co proszę po pierwsze nie używam makijażu po drugie wiem że na taką wyglądam ale w rzeczywistości tak nie jest i po trzecie ubieram się normalnie nie jak jakaś lalunia, a i nie chodzę codziennie do fryzjera, żebym miała co dzień inną fryzurę i inny kolor cały czas mam ciemne proste blond włosy.
- Nie obrażaj się proszę nie chciałem cie urazić
- Wiem tylko przykro mi jest że mnie za taką uważałeś.
- Przepraszam
   W tej chwili przytulił Emmę mocno do siebie. Emma poczuła, że od tej chwili są przyjaciółmi.
Niestety nie byli sami za krzakami chowała się Keli najlepsza przyjaciółka Marcie. Miała przy sobie aparat i każdy krok Huntera i EM fotografowała. Gdy ujrzała jak Hunter przytulił Emmę szybko wstała i pobiegła pokazać Marcie. W między czasie Seth i Jessie...

Rozdział 1 Szafka

Działo się to mniej więcej  na początku roku szkolnego, przyjaciółki stały wtedy przy szafkach.
- Hej - powiedziała Emma
- Siemka - odpowiedział jej głos Jessiki 
- Szkoda, że wakacje się skończyły... a było tak fajnie. 
W tym momencie Emma przestała słuchać swojej koleżanki. Jessie podążyła za jej wzrokiem.
Nie dało się tego nie zauważyć - przez szkolny korytarz szła grupa popularnych. Byli nimi w pierwszej grupie - Seth, Hunter, Tara, Kim, Quil, Matt i cheerleaderki, z których kapitanką była Marcie i jej BFF - Keli.
Marcie przechodząc obok Emmy pchnęła ją na J, która z dużym impetem walnęła o szafki i osunęła się na podłogę. Obecni zabrali się w miejscu "wypadku". 
Obraz przed oczami Jessiki zastąpiły ciemne mroczki. Emi martwiąc się o przyjaciółkę stała w bezruchu. Każdy patrzył i zadawał pytanie - "nic ci nie jest?", jednak nic nie robił.
- Odsuńcie się! Zabieracie jej powietrze! - krzyknął ktoś
Wszyscy jak na zawołanie odeszli parę kroków. Przed samą Jassie stały już tylko trzy osoby, a między innymi spanikowana Emma.
Seth wziął na ręce Jessikę i zmierzał w kierunku gabinetu pielęgniarki.
- Nic... mi nie jest... - wybełkotała JJ.
- Taa... jasne. Z twojego czoła leci krew...
Jess momentalnie zbladła, gdyż nie lubiła krwi.
Hunter w tym czasie zabrał w swe ramiona Emi.
- Ale... przecież mi nic nie jest... - wydukała Em
- Dziewczyno, jesteś bledsza od ściany! - odpowiedział jej Hunter
Przyjaciółki znalazły się w gabinecie. 
- Dziękuje chłopcy, że je tu przynieśliście, teraz możecie iść na lekcje.
Seth szubko wymyślił jakąś błahą wymówkę, a Hunter poszedł w jego ślady.
Dziewczyny szybko doszły do siebie. Później zostały zwolnione z lekcji.
- Podwiozę cię do domu. - powiedział Seth
- Nie, dzięki. Sama dojdę. 
-Hunter zawiezie Emmę, więc pomyślałem, że ja mógłbym... - mówił coraz bardziej zmieszany
-No niech ci będzie...
Szybko znalazła się w domu, po czym zadzwonił jej telefon:
- Halo? - zapytała
- Nie wiesz co się stało! - zapiszczała jej do ucha Emma
- A jednak zgadnę - Hunter podwiózł cię do domu?
- To też, ale ciebie zawiózł Seth... - nie dokończyła
- Skąd wiesz? - zapytała podejrzliwie JJ.
-No bo wiesz... Pamiętasz, że się przyjaźnimy, a przyjaciół się nie zabija?
- Coś ty zrobiła?! - zapytała poirytowana
- Powiedziałam Sethowi, żeby cię zawiózł, bo nie jesteś na siłach... - powiedziała niewinnie Emi
- Zabije cię! - krzyknęła Jassie
- To jeszcze nie wszystko... - szepnęła rozbawiona
- Po primo - że co?! Secondo - i z czego ty się śmiejesz?!
- Bawi mnie twoja złość. A poza tym w sobotę idziemy do parku z popularsami!
- Daj mi 20 minut, a poćwiartuje cię na milion kawałków! 
- Daj mi żyć... - powiedziała z udawanym strachem Emi
- Za późno!
- W piątek nocujesz u mnie! Spakuj się! - rzuciła Em
- Nic mi o tym nie wiadomo!
- Przecież powiedziałam ci przed chwilą!
- I za co ja cię lubię?!