Jessie siedziała sama w pokoju. Miała szlaban za późny powrót do domu.
Siedziała na parapecie i rysowała. Sama nie wiedziała co. Tak naprawdę to nie ona ruszała ołówkiem tylko jej instynkt. Szybkie ruchy ręki nie pozwalały jej zobaczeć rysunku. Kiedy skończyła na kartce widniały cztery żywioły - woda, ogień, ziemia i powietrze.
Uznała go za ładny i powiesiła na tablicy korkowej. Wisiały tam także inne wybitne rysunki i zdjęcia, zazwyczaj Collin
Usłyszała dziwny dźwięk. To kamyczki uderzały o szybę.
- Jess! - wołał męski głos
Jessika otworzyła okno i zobaczyła Toma. Przy okazji jeden z wcześniej wyrzuconych kamyków uderzył ją w policzek. Zabolało...
- Przepraszam JJ! - powiedział z dołu
- Czego chcesz?! - krzyknęła zdenerwowana
- Pójdziesz z nami do kina? - zapytał jakby nigdy nic
- Nie, nie pójdę!
- Czemu? - zapytał Tom
- Bo mnie boli policzek i tak w ogóle to nie twoja sprawa! - krzyknęła
- Jak sobie chcesz! - zdenerwował się i poszedł
Jessika nigdy nie lubiła Toma, chodź nie dało się go zniechęcić. Zawsze ubiegał się o to aby być chłopakiem JJ. Nawet kiedyś jej to zaproponował, ale ona odmówiła.
Usiadła i znowu zaczęła rysować. Teraz dobrze wiedziała co będzie przedstawiał jej rysunek.
Znów to pukanie.
'Pewnie to znowu On', pomyślała
Nie myliła się - pod jej oknem stał Tom.
- Na pewno nie chcesz iść? - zapytał
- Jestem pewna! -powiedziała i zamknęła okno
Wznowiła rysowanie. Przeszła jej ochota na tworzenie rysunków, więc zabrała się za czytanie książki. Nie była nią zaciekawiona. Nie zdążyła przeczytać pięciu stron a znów usłyszała charakterystyczne stukanie.
- Czego?! Mówiłam przecież, że nie pójdę do kina! - krzyknęła JJ
- A na spacer? - zachichotał nie kto inny jak Seth
- Oh... Myślałam, że to znowu Tom... - Seth skrzywił się na dźwięk tego imienia
- A więc... Co chcesz Blue?! - zapytała poirytowana i zmieszna
- A czemu miałoby nie być? - spytała zdziwiona
- Emma dzwoniła i pytała czy jesteś ze mną... Bo nieodbierałaś jej telefonów. - dokończył szybko
- Wszystko w pożądku... I kazała ci tu przyjść? - zapytała po chwili
- Nie... Ale obiecałem, że sprawdze. - dodał
-Aha... Coś jeszcze? - spytała obojętna, ale w brew jej woli coraz bardziej jej zależało
- Hmm... Nie, to tyle. - dodał ruszył w stronę lasu rosnącego obok
Jassie nie wiedziała co ma zrobić. Niby Seth był jej obojętny, ale mimo wszystko czuła z nim dziwną więź.
- A może... - zawachała się
- Tak? - zapytał uprzejmie
W jego oczach tańczyły wesołe iskierki. Jess się zmieszała.
- Może pójdziemy na... pizze? - zapytał
- Nie mogę...
- Dlaczego? - spytał po chwili
- Mam szlaban... - powiedziała JJ i się lekko zarumieniła
- Oh... - zmieszał się
- A może… przyszedł byś do mnie?
- A twoja mama się zgodzi?
- Jasne! - powiedziała i uśmiechnęła się promiennie
Seth podszedł od drugiej strony domu i zapukał do drzwi. Otworzyła mu mama Jess.
- Dzień dobry. Ja do Jassie. - uśmiechnął się uroczo
- Proszę. - wpuściła go
Kobieta średniego wzrostu, o blond włosach do ramion i uśmiechu chochlika patrzyła chwilkę na Setha a potem zapytała :
- Jak się nazywasz?
- Jestem Seth. Seth Blue. Miło mi. - uśmiechnął się
- Connie. - uśmiechnęła się - Jess jest na górze. Drugi pokój po prawej.
Zerkała chwilę na Setha, zastanawiając się zapewne czy łączy go z Jessiką coś więcej. Jednak szybko dała sobie spokój, gdyż wiedziała, że jej córka jest rozsądna.
Chłopak nie wiedział co robić, więc Connie tylko zawołała :
- Jass! Kolega do ciebie!
Jessika otworzyła drzwi do pokoju i staneła na schodach.
Miała na sobie śliczny komplet ubrań, który idealnie pasował do jej kasztanowych włosów. Proste włosy i kręcone końcówki, ślicznie się prezentowały.
Seth zaniemówił.
- Chodź, Seth. - zawołała go
Chłopak wbiegł bezgłośnie po schodach i w mgnieniu oka znalazł się obok zaskoczonej JJ.
Seth stał tuż obok, J nie wiedziała co robić.
Jego cudownego zapachu nie dało się pomylić z żadnym innym. Pachniał lasem.
Zebrała się szybko i zaprowadziła go do pokoju.
Przez jakiś grali na konsoli. Odpowiadało im to. W miłej atmosferze spędzili około godzinę.
W tym czasie pogoda diametralnie się zmieniła. Z lekkiego wiatru, zrobiła się burza z piorunami. Wciągu kilku minut zgasło światło, prąd został odłączony.
Cały pokój ogarnęła ciemność.
- Idziemy po latarki. - ogłosiła Jess
Na schodach usłyszeli jakby kroki. Nagle Jessika się przewróciła.
Nic nie widziała w tej ogarniającej jej ciemności, ale wiedziała, że przewróciła się przez białą Collin.
Seth pomógł jej wstać i poszli dalej po latarki.
J otworzyła szufladę.
- Jest tylko jedna latarka. Weźcie świecę. - powiedziała jej matka
Tak jak powiedziała Connie, tak zrobiła Jessika. Zabrała świecę, zapaliła ją i podążyła z Sethem na górę.
Kiedy stali w progu drzwi niespodziewanie uderzył piorun. Jassie bardzo się wystraszyła i usiadła na łóżku.
Świeca to się paliła, to gasła. Płomyk migotał równie szybko jak biło serce Jess.
Seth zaniemówił i wpatrywał się w płomyk. Jego mina wyrażała zdumienie i niedowierzanie.
- Jess, sorka, ale muszę już iść. - powiedział pospiesznie i wyszedł.
Nie chciał zostawiać tu Jessie, ale musiał. Wzywały "obowiązki"...
JJ siedziała jeszcze chwilę, po czym odłożyła świecę i podeszła do okna. Mimo mroku zobaczyła Setha i usłyszała jego rozmowę przez telefon :
- Hunter! Ona też! - powiedział Seth i odpowiedział na kolejne pytanie - Jak to kto?! Jassie!
Jess nie wiedziała o co mu chodziło, ale nie zawracała sobie tym głowy. Położyła się i chwilę później znalazła się w objęciach Morfeusza.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz