11 lutego 2013

Rozdział 1 Szafka

Działo się to mniej więcej  na początku roku szkolnego, przyjaciółki stały wtedy przy szafkach.
- Hej - powiedziała Emma
- Siemka - odpowiedział jej głos Jessiki 
- Szkoda, że wakacje się skończyły... a było tak fajnie. 
W tym momencie Emma przestała słuchać swojej koleżanki. Jessie podążyła za jej wzrokiem.
Nie dało się tego nie zauważyć - przez szkolny korytarz szła grupa popularnych. Byli nimi w pierwszej grupie - Seth, Hunter, Tara, Kim, Quil, Matt i cheerleaderki, z których kapitanką była Marcie i jej BFF - Keli.
Marcie przechodząc obok Emmy pchnęła ją na J, która z dużym impetem walnęła o szafki i osunęła się na podłogę. Obecni zabrali się w miejscu "wypadku". 
Obraz przed oczami Jessiki zastąpiły ciemne mroczki. Emi martwiąc się o przyjaciółkę stała w bezruchu. Każdy patrzył i zadawał pytanie - "nic ci nie jest?", jednak nic nie robił.
- Odsuńcie się! Zabieracie jej powietrze! - krzyknął ktoś
Wszyscy jak na zawołanie odeszli parę kroków. Przed samą Jassie stały już tylko trzy osoby, a między innymi spanikowana Emma.
Seth wziął na ręce Jessikę i zmierzał w kierunku gabinetu pielęgniarki.
- Nic... mi nie jest... - wybełkotała JJ.
- Taa... jasne. Z twojego czoła leci krew...
Jess momentalnie zbladła, gdyż nie lubiła krwi.
Hunter w tym czasie zabrał w swe ramiona Emi.
- Ale... przecież mi nic nie jest... - wydukała Em
- Dziewczyno, jesteś bledsza od ściany! - odpowiedział jej Hunter
Przyjaciółki znalazły się w gabinecie. 
- Dziękuje chłopcy, że je tu przynieśliście, teraz możecie iść na lekcje.
Seth szubko wymyślił jakąś błahą wymówkę, a Hunter poszedł w jego ślady.
Dziewczyny szybko doszły do siebie. Później zostały zwolnione z lekcji.
- Podwiozę cię do domu. - powiedział Seth
- Nie, dzięki. Sama dojdę. 
-Hunter zawiezie Emmę, więc pomyślałem, że ja mógłbym... - mówił coraz bardziej zmieszany
-No niech ci będzie...
Szybko znalazła się w domu, po czym zadzwonił jej telefon:
- Halo? - zapytała
- Nie wiesz co się stało! - zapiszczała jej do ucha Emma
- A jednak zgadnę - Hunter podwiózł cię do domu?
- To też, ale ciebie zawiózł Seth... - nie dokończyła
- Skąd wiesz? - zapytała podejrzliwie JJ.
-No bo wiesz... Pamiętasz, że się przyjaźnimy, a przyjaciół się nie zabija?
- Coś ty zrobiła?! - zapytała poirytowana
- Powiedziałam Sethowi, żeby cię zawiózł, bo nie jesteś na siłach... - powiedziała niewinnie Emi
- Zabije cię! - krzyknęła Jassie
- To jeszcze nie wszystko... - szepnęła rozbawiona
- Po primo - że co?! Secondo - i z czego ty się śmiejesz?!
- Bawi mnie twoja złość. A poza tym w sobotę idziemy do parku z popularsami!
- Daj mi 20 minut, a poćwiartuje cię na milion kawałków! 
- Daj mi żyć... - powiedziała z udawanym strachem Emi
- Za późno!
- W piątek nocujesz u mnie! Spakuj się! - rzuciła Em
- Nic mi o tym nie wiadomo!
- Przecież powiedziałam ci przed chwilą!
- I za co ja cię lubię?!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz