27 marca 2013

Wybaczcie :(

        Drodzy czytelnicy nie pisze już bloga. Mam za mało czasu, a nie chce żeby Jessie tyle czekała na 1 rozdział. Przepraszam! Ale będę pisać mój własny blog http://memorie-and-dream.blogspot.com/, który nie pisze z Jessie, niestety NN nie będą pojawiły się szybko.
Przepraszam:(
Emma.

Sorki kochani :(

1.Przepraszam was bardzo… Wiem, że wielu z was czeka na nowy rozdział… Niestety rozdział 11 się nie pojawi. Oni on ani żaden inny. Blog zostaje zawieszony. Nie miło mi to mówić, ale tak jest. Ten blog nie ma przyszłości. Nie moge wam powiedzieć konkretnie dlaczego, ale informuje was, że blog jest zawieszony. Może kiedyś wznowimy działalność. Miał zostać usunięty, ale bardzo szkoda mi go usuwać! Dlatego zawieszam do odwołania, a może i na stałe...
2. Ja Jessie Black informuje was o tym, że pojawi się tutaj jeszcze jeden post. A mianowicie informacja o nowym blogu. Będe, a raczej pisze opowiadanie o zespole, a raczej o bardzo skrzywdzonej przez los dziewczyne :)
Co do waszych blogów - ja nie przestaje ich czytać!  Nie zawsze komentuje, ani nie wszystkie są w polecanych, ale wiedzcie, że czytam :/
Jeszcze raz was przepraszam i wgl, ale tak musiało być ;(
Miło było was gościć na tym blogu…
Żegnajcie, Wasza Jessie…

8 marca 2013

Rozdział 9 Megan

Emma obudziła się dosyć późno jak na nią, czerwone cyferki budzika wskazywały godzinę 10:13. Była sobota.
- Emi! - krzyczała jej kuzynka
- Co?! Ja tu próbuję spać! - powiedziała
- Wiem, że już wstałaś! Jess dzwoniła i powiedziała żebyśmy po nią przyszły, potem pójdziemy do parku. - powiedziała wszystko na jednym wdechu
- To wszystko?
- A nie. Jeszcze powiem ci tyle, że Megan przyjechała!
- Kim jest Megan? - zapytała podejrzliwie Em
- Nie pamiętasz jej? To moja kumpela. - po tych słowach Emma zrozumiała wszystko.
Ani Emi, ani J nie lubiły Megan. Była ona dosyć chamska i wredna. Sama zasłużyła na taką opinię.
Jess czekała już na dziewczyny na tarasie. Przyszły po 10 minutach. Jedna rzecz tylko zaskoczyła JJ, a mianowicie było to to, że zamiast Em i Ellie zobaczyła dodatkowo Megan.
- Co ona tu robi?! - syknęła J do Emi tak aby tylko ona ją usłyszała.
- Też nie jestem zadowolona, ale... musisz wytrzymać. - puściła jej oczko.
Jessie pałała jeszcze większą nienawiścią do Megan niż Em, która ją jako tako znosiła.
Zamiast dłużej stać ruszyły w kierunku parku.
Kiedy tam dotarły zobaczyły Setha, Huntera, Kim, Tarę, Quila i Matta. Jessie to nie zdziwiło. W końcu często ich tam widywała.
- Cześć, Jassie! Hej, dziewczyny. - powiedział Seth
- Hej Seth! - odpowiedziała zarumieniona JJ.
- Witaj Seth! - powiedziała Megan
Jess poczuła się zazdrosna. Sama nie chciała się do tego przyznać ale była bardzo zazdrosna o Setha. Mimo to twierdziła, że go nie lubi. Ewentualnie może być jej znajomym ze szkoły.
- Jessie! Jess! - wołała Emma
- Tak? - spytała zdezorientowana
- Chodź na chwilkę. - Emi uśmiechneła się do wszystkich promiennie i pociągneła Jessie za ramię.
- Co chcesz?!
- Ja rozumiem, że ty nienawidzisz Megan, ale trzeba zachować pozory!
- Ale co ja jej takiego zrobiłam?! - wkurzyła się Jessika
- Patrzysz na nią jakbyś ją tutaj miała zaraz zamordować, albo i gorzej! - powiedziała Emi, a siedziąca kawałek dalej Kim zachichotała. Niemożliwe było jednak, aby usłyszała ich rozmowę. Przynajmniej tak twierdziła J.
- Fajnie by było. - burkneła - Ale to by zniszczyło moją nienaganną dzięki tobie, kartotekę. A po za tym nie chce mieć glin na karku.
- Ha ha ha, bardzo śmieszne. - powiedziała sarkastycznie
Powiedziała i pociągnęła koleżankę w stronę palącego się ogniska. Usiadła jak najdalej Setha i przyklejonej do niego Megan.
Ten widok sprawiał, że z każdą sekundą coraz mocniej nienawidziła Megan. Sama nie wiedziała tak dokładnie dlaczego.
Mimo iż było zimno, wszyscy siedzieli dalej przy palącym się ogniu.
Jess chciała aby to wszystko jak najszybciej się skończyło. Była wściekła,. W jej oczach płonął ogień.
- Seth, może przejdziemy się po plaży? - Zaćwiergotała Meg i zrobiła maślane oczka.
- Heh, wiesz... - Chłopak popatrzył ukradkiem na J i odpowiedział : - Z chęcią.
Jassie, o ile było to możliwe, jeszcze bardziej zacisneła ręce.
Seth i Meg wstali. Dziewczyna chyciła go za rękę, a on nie miał nic przeciwko temu.
Tego było już za wiele. Jessika chciała coś zniszczyć. Najlepiej wszystko co znajdowało się w obrębie 100 -tu kilometrów od Janeville.
Zawiał silny wiatr i ugasił lekko ogień.
Seth nie wykonując żadnego ruchu, dyskretnie wpatrywał się w Jess.
Jassie poczuła nagły przypływ mocy. Czuła się jak niezniszczalna. Niepokonana. Nadal wściekła wpatrywała się w lekko płonący ogień.
- No to chodź, przystojniaku! - Zawołała Megan tak jakby specjalnie chciała zdenerwować Jessikę.
Dziewczyna nie wytrzymała. Coś w niej pękło. Mimo to dalej uparcie wpatrywała się w ognisko.
Nieoczekiwanie ogień agresywnie buchnął i wzmógł się bardzo. Wydawałoby się, że oddał zarazem całe uczucia z przed chwili, które odczuwała drobna osóbka o kasztanowych włosach i czekoladkowych
oczach. Mimo tego pozornego wyglądu była zadziorną i upartą dziewczyną z niebywałą odwagą i nieporównanym sprytem.
Kryło się w niej tyle odmiennych cech...
Cała ta sytuacja trwała zaledwie kilka sekund. Ale w te kilka chwil wydarzyło się tak wiele...
Zdezorientowana Jessie wstała i pobiegła w kierunku lasu, rzucając tylko " Muszę już iść. ".
- Czekaj, Jess! Odprowadze cię! - Zawołał za nią chłopak, ale ona udała, że go nie słyszy.
Kilka minut później była już przed rodzinnym domkiem. Staneła naprzeciwko i przypatrzyła mu się uwarznie.
Mały, dwupiętrowy domek pomalowany był na kolor żółty. Na samej górze był strych, potem brązowy dach. Cała budowla mieściła się obok lasu. Dobrze pasowała na jego krajobrazie. Była poprostu idealna do tego miejsca.
Nie rozmyślają dłużej weszła do domu i pobiegła prosto w kierunku swojego pokoju. Rzuciła się na łóżko i wyciągneła coś co mogłoby przypominać pamiętnik.
W notesie mieściły się rysunki, przemyślenia, porady na przyszłość i wszystkie zapisane sekrety Jessie.
Szybko i zwinnie napisała datę i zrobiła krótką notatkę :
" Dzisiejszy dzień był jednym z tych bardzo dziwnych.
W parku spotkałyśmy paczkę 'popular group'  i szczerze nie zdziwiło mnie to. Są tam często. Gorzej było wtedy kiedy ta wścibska i wredna Megan zaczeła kleić się do Setha! Bezczelna! Ale w sumie... Seth nie jest mój... Ale jej też nie, więc wielkie 'sorry'!  Problem w tym, że ja niewiem do końca na czym stoje. Bo jeszcze do niedawna sądziłam, że mnie i Setha nic nie łączy. Jesteśmy jak dwa osobne żywioły. A co do żywiołów to miałam wrażenie, że ogień... Że ja i ogień to była jedność. Niedorzeczne! Ale prawdziwe. Wracając do tematu - teraz nie wiem co jest między mną a Sethem, bo niby nic, ale to co się stało dzisiaj... Każdy pewnie odczytał to jako zazdrość. Ale ja sama niewiem. Po drodze do prawdy zgubiłam drogę... "

1 marca 2013

Rozdział 8 Sukienki

                     W między czasie Emma siedziała w domu i pisała dziennik wydarzeń
" Wczoraj był najgorszy dzień w moim życiu. Ta Marcie powiesiła moje wstydliwe zdjęcia z dzieciństwa. Wszystko dlatego że Hunter przytulił mnie w parku. Nie wiedziałam, że można być tak zazdrosnym o jeden mały uścisk i nic więcej. To nie wszystko moja najlepsza przyjaciółka i Hunter nie wierzyli mi. Dopiero kiedy Marcie przyznała się uwierzyli. Nie wiem czy mam się mścić czy lepiej to zostawić. Ciekawe jak długo ludzie będą się śmiać. Może tydzień albo wieki. W duchu mam jednak nadzieje, że jutro o wszystkim zapomną ale wątpię w to. Pomimo tych wszystkich nieszczęsnych wydarzeń pod koniec dnia Hunter mnie przytulił poczułam się jak w siódmym niebie. Niestety zanim wykonał ruch Jessie i Seth zawołali nas i przerwali tą magiczną chwilę."
                     Do pokoju Emmy weszła mama i spytała:
- Jesteś jakaś przymrużona od wczoraj w ogóle się nie odzywasz. Co się dzieje?
- Nic się nie stało.
- A może w szkole ktoś ci dokucza?
- Może i zgadłaś ale sobie sama z tym poradzę.
- No dobra ale jakby co to mów mam telefon do mistrza karate!
- Haha!!! Nie trzeba siatkówka w zupełności mi wystarcza.
- Ale jakby co pamiętaj!!!
- Dobrze.
                     Mama zawsze potrafiła rozbawić Emmę do łez. Emi weszła teraz na czat i pisze do niej Hunter.
- Trzymasz się po wczorajszym dniu?
- Tak mam nadzieje, że jutro ten koszmar się skończy.
- Zawsze możesz na mnie liczyć.
- Dziękuję.
- Co dzisiaj robisz?
- Idę na miasto, a co?
- Przymierzać cuchy itd...
- Tak.
- Ale tak sama?
- No.
- A co z Jess.
- A ona to chyba poszła na randkę z Sethem.
- Czemu tak sądzisz?
- Bo dzwoniłam do Setha, a on powiedział, że wszystkim się zajmie.
- A to może wybrałbym się z tobą?
- Lubisz czekać przed przymierzalnią, aż dziewczyna przymierzy strój.
- W sumie  musi być ten pierwszy raz.
- To może za godzinę przed parkiem?
- Dobrze.
                    Po godzinie Hunter był już w parku, chwilę później przyszła Emma i ruszyli na zakupy. Najpierw udali się do sklepu z sukienkami. Emi wybrała trzy najładniejsze w galerii i poszła przymierzać. Pierwsza była jaskrawo czerwona Hunterowi od razu się spodobała
- Jak tak suknia dobrze na niej leży, podkreśla talię i do twarzy jej w niej - pomyślał oczarowany.
                   Następna była długa błękitno-żółta suknia. Hunterowi skwaśniała mina.
- Wygląda jak gruba cytryna - pomyślał żartobliwie
                   Ostatnia była  do kolan koloru czarnego. Emma słyszała jak Hunter gwizdnął pod nosem.
- Mówią, że czarny wyszczupla i mają racje ten kolor nie tylko podkreśla talię ale całe ciało. - pomyślał
- I jak, która ci się najbardziej podoba? - zapytała
- Ta czarna jest najlepsza.
- A faceci znają się na modzie?
- Nie ale jak mieszkasz z dwiema babami to chyba rozumiesz?
- Haha! Rozumiem, rozumiem - odpowiedziała
- Proszę tylko nie kupuj tej żółtej.
- Dlaczego?
- Nie, że cię obrażam ale wyglądasz w niej jak gruba cytryna. - odpowiedział niepewnym głosem.
- Ooo!!! Nie wierzę, że to powiedziałeś ale zgadzam się z tobą.
- Co ale jak to?
- Specjalnie wzięłam tą sukienkę.
- Ale dlaczego?
- Bo chciałam sprawdzić czy będziesz ze mną szczery.
- Ja zawsze mówię ci prawdę.
- Teraz już wiem kogo zabierać na zakupy.
- Miło to słyszeć.
- Ale, że gruba cytryna - powiedziała i uderzyła lekko Huntera w ramię.
-Tak, nigdy więcej nie ubieraj tej sukienki!!
- Dobrze. Teraz już wiem, że mogę ci ufać.
- To kupujesz tą sukienkę?
- Nie.
- Dlaczego? - zapytał zdziwiony.
- Nie lubię sukienek tak tylko przymierzyłam.
- Czekałem przed przymierzalnią godzinę na marne?
- Wiem, że jesteś zły ale pytałam czy chcesz siedzieć i czekać nawet jeśli nic nie kupię.
- Dobra. Teraz ty musisz zrobić coś dla mnie.
- Co?
- Dasz się zaprosić na lody?
- Zgoda.
          Wyszli ze sklepu i ruszyli w stronę lodziarni. Po drodze Emma potknęła się o kamień ale Hunter w ostatnim momencie ją złapał. Emi podziękowała i poszli dalej. Kiedy dotarli na miejsce Hunter spytał:
- Jaki smak lubisz najbardziej?
- Zielone jabłko. A ty ?
- Aaa... wszystkie smaki dlatego trudno mi wybrać.
- To ja ci wybiorę dobrze?
- Dobrze
- To dla ciebie będzie waniliowy.
- Dobrze.
           Po zakupie poszli do parku. Kiedy dotarli na miejsce usiedli na ławeczce. Emma przytuliła się do Huntera. Siedzieli tak parę minut w ciszy. Patrzyli sobie w oczy i już mieli wykonać ruch kiedy nagle zadzwonił telefon Emmy. Zadzwoniła jej kuzynka i zapytała:
- Hej Emi dzwoniła do mnie ciocia i powiedziała mi że jesteś przygnębiona.
- Hej Ellie nie martw się. A po co dzwonisz?
- Żeby ci przekazać, że za jakieś pół godziny się zobaczymy.
- Jak to przecie mieszkasz w Nowym Yorku?
- Postanowiłam cię odwiedzić. Dlatego może byś po mnie przyszła po mnie na lotnisko?
- Ależ oczywiście zaraz tam będę.
- Masz jeszcze prawie pół godziny. Nie śpiesz się.
- To do zobaczenia.
- Pa.
          Hunter stał tuż za Emmą, a ona pośpiesznie się odwróciła i umazała mu całą koszulkę lodami.
- Tak cię przepraszam ale nie trzeba było stać za mną - powiedziała śmiejąc się pod nosem.
- A  to jeszcze moja wina.
          Oboje chwilę się śmiali do momentu kiedy Emma powiedziała:
- Ja już muszę iść bo kuzynka na mnie czeka na lotnisku. - powiedziała nie okazując zadowolenia.
- O szkoda. No to może cię zawiozę?
- Nie nie trzeba przejdę się.
          Em po tych słowach pocałowała Huntera w policzek i pobiegła w stronę lotniska. Kiedy dotarła na miejsce Ellie już na nią czekała. Emi zapytała:
- Długo już tak na mnie czekasz?
- Pięć minut
- Ooo to dobrze. A dzwoniłaś do mojej mamy?
- Ciocia o wszystkim wie już nawet szykuje pokój na mój pobyt.
       Kuzynki zabrały bagaże i ruszyły w stronę domu.